To właśnie w jednej z japońskich fabryk wiele urządzeń parku maszynowego nazwano kobiecymi imionami. Miało to miejsce przed kilkoma dekadami i można dopatrywać się różnych skojarzeń odnośnie powodu zastosowania takiego nazewnictwa, jednak pomysł na tyle się spodobał i upowszechnił, że zaczęto wykorzystywać kobiece imiona dość często w innych sytuacjach wymagających prostej identyfikacji. Dobrym przykładem są znane wszystkim nazwy niebezpiecznych tornad jakie nawiedzają Amerykę Północną.
Czy można zaprzyjaźnić się z maszyną?
Istnieje coś takiego jak psychologia pracy i na prózno szukać jej świadomości u polskich przedsiębiorców. Jest to dziedzina w luźny sposób związana z marketingiem często komunikacją wewnetrzną. Naczęściej spotykanym elementem psychologii pracy jest zagadnienie dotyczące barwy pracy, tak tu chodzi o kolory przedmiotów i pomieszczeń ale nie zawsze jest to planowana część jakiegoś projektu. Zwykle natykamy się na barwy pracy przy przepisach BHP, przy czym przepisy BHP jak wiemy mają chronić – głównie interesy pracodawców, zaś barwy pracy mają chronić pracowników przed na przykład skutkami depresji. Dbałość o miłą atmosferę w pracy ze strony nieożywionej czyli pomieszczeń i wyposarzenia jest często przypadkowa lub wymuszona marketingową polityką zasadności sprzedaży jakiegoś wyposarzenia (styl, estetyka, charakter). Również bywa to podyktowane wysiłkiem zachowania spójności w identyfikacji brandingu (kolorystyka zgodna z barwami firmowego znaku, uniformy). Nie jest jak byśmy tego chcieli świadomy wysiłek dbałości o psychologię pracy, co jest procesem stałym a nie okolicznościowym poruszeniem. Nie oznacza to, że nad psychologią pracy nie prowadzi się poważnych badań i zykle sięgają po to przedsiębiorstwa, które adoptuą tę dziedzinę jako stały element budowania wizerunku dobrego pracodawcy i konkurującego nowoczesnością gracza na rynku.
Jednym z bardzo ciekawych zagadnień psychologi pracy jest budowanie relacji pomiedzy człowiekiem a maszyną lub innym urządzeniem. To naprawdę nie jest nic nowego, kiedy w Polsce władza biła naród pałkami w innych krajach finansowała rozwiązania mające na celu uczenie maszyn by zaczeły mówić. Brzmi tajemniczo ale dziś spotykamy to najczęsciej przy kasach samoobsługowych. Jedyną nowością jest to, że obecnie coraz częściej z zaawansowanymi urządzeniami w pracy lub w domu możemy porozmawiać. Nie jest to zbyt konstruktywne, ale to dopiero początki edukacji.
Najprostszą formą nadania urządzeniom cech podobnych do ludzkich jest właśnie nadanie im imion. Można uznać, że to pierwszy krok do zawarcia zanjomości z maszyną (zwróć uwagę, że z człowiekiem również). Każdy robot, który jest bohaterem w filmie na imię i jak aktor odgrywa swoją rolę. W podobny sposób możemy ożywiać maszyny. Co ciekawe przy długotrwałym kontakcie człowieka z maszyną nazwaną ludzkim imieniem, nie wyklucza się pojawienia ralacji zbliżonych do powierzchownych relacji jakie występują pomiędzy pracownikami. Lubimy kogoś lub nie za posiadane przez niego wyróżniające cechy, podobnie może być z naszym stosunkiem do maszyn.
W firmie Bramsec też mamy dwie mechaniczne damy i są to urządznia jezdne w rodzaju podestów ruchomych potocznie nazywanymi zwyżkami. Najpierw pojawiła się Ania a później przyłączyła do niej Gosia. Dwa bliżniacze urządzenia można było zwyczajnie onumerować jak czyni się to w innych firmach, ale w hołdzie dla naszych dwóch pracownic Anny i Małgorzaty przyjęły ich imiona. Warto zaznaczyć, że to jedyne tego rodzaju urządzenia w Polsce, które mają kobiece nazewnictwo. (JJ/Bramsec)